poniedziałek, 26 sierpnia 2013

Uwielbiam senna dojrzalosc sierpnia. Czas zwalnia, lato nie zachwyca juz swiezoscia owocow, a liscie zaczynaja z wolna plonac czerwienia. Mrok zapada szybciej, a z nim wkrada sie chlod i ten ostry zapach w powietrzu.
 
Ten koniec sierpnia lubie szczegolnie, siedzac na tarasie w gorach Sierra Nevada, w poczuciu, ze donikad nie musze sie spieszyc, ze przed nami jeszcze sporo wspolnego czasu, zanim zawita wrzesien i zacznie sie dla nas nowy etap. I bede to wspomnienie sierpnia, te wewnetrzna radosc, dlugo nosic w sobie. 

środa, 14 sierpnia 2013

Różnica między miastem a wsią jest taka, że w mieście spotykasz na ulicy masę ludzką, że otaczają cię strzępy rozmów, których nie da się, ani nie wypada, poskładać w jedną całość. Miasto to wyobrażenie o ludzkości raczej, a nie pojedyncza jednostka, znana z imienia i nazwiska, dziwactw i cech szczególnych. Na wsi spotykasz człowieka, w mieście - jego archetyp. I czasem tylko, z nienacka, wyłoni się z tej masy znajoma twarz, wymieni się chaotyczne pozdrowienia, bo nie ma czasu, bo tyle spraw. Mimo to wolę miasto, z jego anonimowością i nie pytaniem mnie o to, o czym mówić chcę garstce osób.
 
...
 
Comfort food. Nieprzetłumaczalna fraza, przypominająca o niedoskonałości języka. Niemal zawsze jest to smak dzieciństwa. Jestem przekonana, że dla moich dzieci, podobnie jak dla mnie, będzie to rosół. Dla męża - ustipci z kajmakiem. Kolejny, nieprzekładalny element naszych symbiotycznych światów.
 
...
 
Zgoda na przerwę, na to, by zwolnić. Przychodzi mi równie rzadko, co mojemu mężowi. Czasem jednak musimy opaść. I dopiero wtedy dociera do nas, jakie to ważne.
 
 


Sierpień. Skrawki.


 
 
Połowa sierpnia. A przecież dopiero był koniec czerwca i czereśnie. A teraz... na drzewie, które mijamy w drodze do przedszkola czerwienią się liście, sugerując, że nadciąga jesień. Popołudnia chłodne, mgliste, z ostrym zapachem w powietrzu. Południa nadal pełne ostrego słońca.
 
W domu tymczasem zamieszkały baletki, plecak z sową i rycerski zamek. Za rogiem szykują się wielkie zmiany. Trochę mnie przygnębiają, bardziej przez to, że oznaczają upływ czasu, niż przez to, co oznaczają. Aktualnie odczuwam też zastój w swojej fotograficznej drodze. Ostatnie dwa weekend to sesja ciążowa, całkiem udana i sesja noworodkowa, której końcem końców nie było. Robię sobie chwilową przerwę i zaglądam do Sedarisa. Czasem trzeba sobie zrobić przerwę.
 
...
 
Rozmowa z dziewczynką. "Wiesz" - mówi - "chciałabym mieć siostrzyczkę, dzidziusię". A po chwili: "W sobotę". Dopytuję, po co jej siostra. "Przynosiłabym jej zabawki" - odpowiada. "A co, jeśli urodzi się chłopczyk?" - "Brat się nim zajmie. On lubi małe dzieci". Mamy plan.
 
...
 
Trafiam na zdjęcia molo w Sopocie. I jakoś mnie ściska w żołądku.

środa, 7 sierpnia 2013

Podobno każda mama - fotograf ma swoje ulubione dziecko - model. U mnie przeważają zdjęcia córki, ale coraz częściej dochodzę do wniosku, że to dlatego, że syna ciężko jest... złapać. Chyba, że jest chory i zatrzyma się na chwilę...