wtorek, 22 października 2013

Co ważne?



 
 
Mało mnie tu ostatnio. Dużo więcej mnie przed ekranem komputera, kiedy próbuję zrozumieć maskowanie i system warstw PS. I na macie, w sportowych butach. I chociaż mam w końcu czas dla siebie, nie nadążam z odpoczynkiem, ciągle gdzieś gnam.
 
Za nami sporo rozmów. Ważnych. O nas, o tym, gdzie jesteśmy jako para i gdzie jest teraz każde z nas. O marzeniach. I planach. Szukanie wspólnej platformy, na której mieszczą się te wszystkie najważniejsze rzeczy nie jest proste. Czasem bywa niezmiernie trudne. Powiedzieć pewne rzeczy na głos, samemu sobie, wymaga sporej odwagi. Takie rozmowy, choc emocjonalnie trudne, są bardzo oczyszczające. Wprowadzają balans, pomagają wyeliminować rzeczy, które przeszkadzają, zrozumieć. I choć to przecież stały proces, dobrze jest osiągnąć chwilowe porozumienie.
 
W piątek minęło sześć lat, odkąd tu jestem. Ile jeszcze minie, nie wiem. To jedno z tych pytań, na które tak trudno znaleźć odpowiedź. Może dlatego, że my się zmieniamy i nasze cele i wyobrażenia też. W końcu jednak mamy jasność tego, czego nie chcemy. I myślę, że to dobrze, że niektóre sprawy wymagają więcej czasu, niż się nam wydaje.
 
W piątek wsiadłam też po raz pierwszy od pięciu lat za kierownicę. I poczułam wolność. I że wiele spraw zaczyna się porządkować. Wydaje się, że czas działa na moją korzyść.
 
...
 
Oswoiłam już wiele rzeczy, które były dla mnie trudne. Jednego jednak oswoić nie mogę. Militaryzmu tego społeczeństwa.
 
 

poniedziałek, 21 października 2013


Cudowna jesień, pełna porannej mgły, korzennego zapachu i dobrych rozmów. I wreszcie czas na to, by robić to, co kocham. Tylko ciężko to wszystko ogarnąć słowami.

 

poniedziałek, 7 października 2013

Przyjaźń. Bez zmian.


Sierpniowa kartka wisząca na lodowce przypomina mi o lecie i o tym, ze po drugiej stronie oceanu ktoś czeka na odpowiedz. Zaglądam do sklepu i szukam ładnej papeterii, na razie bezskutecznie. I rozmyślam. O górach i herbacie malinowej, o czasie, do którego tak tesnie. Wiem, ze już nie będzie tak samo i trochę mi zal. Chwilami chciałabym wrócić do samej siebie sprzed dzieci, związku i tych innych rzeczy, które wypełniają mój czas. Do czasów, w których wszystko było proste. Ale przecież wszystko  ma swój czas, i tamten moment już się wyśnił. Teraz zostaje mi zapach miękkich włosów moich dzieci, bezpieczna przestrzeń ramion męża, nadzieja na to, co dopiero ma nadejść i myśl, ze tam, daleko, komuś bliskiemu tez życie toczy się inaczej niż kiedyś, ale to nic nie zmienia, i ze ten nienapisany jeszcze list trafi w ręce osoby, ktora wyczekuje go z cierpliwością i zrozumieniem. Bo przecież ona, tak jak ja, nadal pamięta zapach malinowej herbaty i widok Bobotow. I wie, ze choć wszystko się zmienia, nie zmienia się nic.