wtorek, 30 lipca 2013


 
Wypełniałam dziś papiery potrzebne do przyjęcia Dziewczynki do przedszkola i dotarło do mnie, że to już, że ani się obejrzę, moje poranki nie będą wypełnione Peppą, układankami i budowaniem zamków, że nie będzie w nich biblioteki, piasku i skrzypienia huśtawki. Dziewczynka rusza w świat samodzielności a przede mną kolejne wyzwanie. I wiem, że za nią zatęsknię, podobnie, jak tęskniłam za Chłopcem. Wiem też, że czeka mnie trudna droga do realizacji marzeń, ze stratami większymi niż zyski, z momentami zwątpienia i odstawiania aparatu w kąt. Boję się jej i czekam na nią jednocześnie.
 
Dzieci czekają tymczasem na listopadowe spotkanie z babcią, a ja odliczam dni do momentu, gdy w sklepie zamiast arbuzów zalegną dynie. W międzyczasie planuję opanować obslugę ledwie rozpakowanej dziś lampy błyskowej i zrobić swoją pierwszą w życiu sesję noworodkową.

Brak komentarzy: