środa, 14 sierpnia 2013

Różnica między miastem a wsią jest taka, że w mieście spotykasz na ulicy masę ludzką, że otaczają cię strzępy rozmów, których nie da się, ani nie wypada, poskładać w jedną całość. Miasto to wyobrażenie o ludzkości raczej, a nie pojedyncza jednostka, znana z imienia i nazwiska, dziwactw i cech szczególnych. Na wsi spotykasz człowieka, w mieście - jego archetyp. I czasem tylko, z nienacka, wyłoni się z tej masy znajoma twarz, wymieni się chaotyczne pozdrowienia, bo nie ma czasu, bo tyle spraw. Mimo to wolę miasto, z jego anonimowością i nie pytaniem mnie o to, o czym mówić chcę garstce osób.
 
...
 
Comfort food. Nieprzetłumaczalna fraza, przypominająca o niedoskonałości języka. Niemal zawsze jest to smak dzieciństwa. Jestem przekonana, że dla moich dzieci, podobnie jak dla mnie, będzie to rosół. Dla męża - ustipci z kajmakiem. Kolejny, nieprzekładalny element naszych symbiotycznych światów.
 
...
 
Zgoda na przerwę, na to, by zwolnić. Przychodzi mi równie rzadko, co mojemu mężowi. Czasem jednak musimy opaść. I dopiero wtedy dociera do nas, jakie to ważne.
 
 


Brak komentarzy: