poniedziałek, 9 lipca 2012

drobiazgi




Najbardziej lubię rzeczy proste. Zapach deszczu, świeżo skoszonej trawy, bzu (który to zapach niezmiennie kojarzy mi się z grodem babci i sprawia, że czuję się, jakbym miała kilka lat), dziecięcego szamponu i kawy. Odkrycie, że szparagi są już w sezonie i że będę mogła wykorzystać moją nową patelnię grillową (ona też cieszy mnie niezmiernie), jak również to, że połączenie kwiatu hibiskusa i mięty, choć wydaje się to niemożliwe, naprawdę dobrze smakuje. Lubię szelest liści pod nogami jesienią i kolory, jakimi mienią się wtedy drzewa, moment, kiedy powietrze wreszcie robi się ciepłe (i ten, w którym nagle wyczuwa się w nim ostrzejszą woń zimy), smak pierwszych czereśni i ciepłej jeszcze drożdżówki, z której małe paluszki lada chwila wyskubywać zaczną kruszonkę. Przyjemność sprawia mi, kiedy chłopiec odkrywa, że ogórek nie jest trucizną, a całkiem sensownym warzywem i jego uśmiech na widok talerza, na którym pierś z kurczaka udaje korzeń i gałęzie, sałata liście, a ryż śnieg. I moment, kiedy mały policzek dziewczynki spoczywa na moim ramieniu a ja mogę wtulić się w jej szyję. I chociaż mam momenty, kiedy to wszystko na chwilę traci znaczenie, te drobiazgi sprawiają, że życie wydaje mi się pełne a strach przed przyszłością jest czymś do pokonania. I mam nadzieję, że zawsze będę umiała tak żyć. 

2 komentarze:

Irmina pisze...

zazdroszczę tej umiejętności

lotta7 pisze...

da się jej nauczyć, ale to wymaga cierpliwości :)