poniedziałek, 2 lipca 2012

a skoro jest już lipiec...







W lipcu zawsze myślę o grudniu. Nie kryje się za tym jakiś szczególny powód, co najwyżej uświadamiam sobie mniej więcej w okolicach moich imienin, że to już druga połowa roku, ta połowa, w której czas zawsze wydaje się płynąć szybciej, przez ledwie co zaczęte lato do nieco sentymentalnej jesieni, która w okolicach Święta Dziękczynienia usuwa się w cień, zostawiając przestrzeń dla lampek choinkowych. Póki co jednak druga połowa roku wydaje się być mniej chaotyczna niż ostatnie dwa miesiące, czym cieszę się ze wszystkich sił.

Chłopiec tymczasem założył dziś po raz pierwszy niebieski plecak w rekiny i pośpiesznie machając nam na pożegnanie wkroczył w nowy świat, świat przedszkolaka. Dziewczynka zaś cieszyła się niezakłóconą niczym (nikim) uwagą swoich rodziców, pałaszując wzgardzoną nie tak dawno zupę kalafiorową i odkrywając smak groszku cukrowego. 

...

Mam nadzieję, że to lato pełne będzie plażowego piasku w butach, czereśni, spokoju i oddechu.

...

"Jak podwoić wartość swojego Yugo?
 Zatankować bak do pełna".

"Jak sprawić, by Yugo jechał szybciej?
 Dać go odholować"

Czuję, że historia Yugo i Fiata 126p mają ze sobą wiele wspólnego. 

Brak komentarzy: