poniedziałek, 30 lipca 2012




No i stało się. Moja córcia od kilku dni jest dwulatką. Dwulatką, która uwielbia ser i pistacje, suszone wiśnie i grecki jogurt. Dwulatką, która recytuje wierszyki i śpiewa piosenki. Dwulatką, która lubi wtulać mi się w szyję i pozwala mi cieszyć się zapachem jej mięciutkich włosków, włosków, w których od urodzenia nosi jasny promień słońca. Dwulatką, która sprawia wrażenie, jakby nieustannie analizowała otaczające ją wydarzenia, robiąc przy tym poważną minę. Dwulatką, która ma niesamowitą pamięć, niezłomny charakter i która z uwielbieniem układa puzzle. Dwulatką, której nie zamieniłabym na żadną inną, bo każda jej cząstka jest idealna. I mam nadzieję, że wie, że wraz z jej bratem są dla mnie wszechświatem.

Brak komentarzy: