wtorek, 13 listopada 2012

 
Zajrzałam dziś do centrum handlowego, wiedziona znalezionymi w skrzynce pocztowej kuponami. Oprócz swetra o miękkiej strukturze materiału i w kolorze pasującej do wszystkiego czerni, którego znalezienie zajęło mi ponad rok, kupiłam sztruksową spódnicę, która, choć nie tak uniwersalna, pasować będzie do szeregu rzeczy znajdujących się w czeluściach mojej szafy. Oprócz rozpieszczania siebie nabyłam też trzy pary spodni w rozmiarze (5-6) dla mojego czterolatka i komplet skarpet z Myszką Minnie dla dziewczynki. A wszystko to w towarzystwie bombek, choinek i całej tej świątecznej atmosfery, która zmieniła muzykę w radio i kubki w Starbucksie. Można już kupić skarpety i zawiesić je nad kominkiem, można też napić się cafe latte o smaku egg nog (a jeśli nie, to na pewno będzie to można zrobić za chwilę). Era dyń i czarno - pomarańczowego szaleństwa skończył się z ostatnim dniem października i nawet zbliżające się święto pielgrzymów i indyków nie jest w stanie tego zmienić. Przy okazji, po facebooku krąży taki żart:
 

 
Po raz pierwszy czekam na te święta bez smutku. Myślę o prezentach dla dzieci, choince i piernikach, wspólnych grach planszowych, o tym, że muszę nauczyć dzieci kilku kolęd i o tym, co będziemy robić podczas tych dni. Nie wiem, czy to czas sprawił, że już nie jest mi tak żal być daleko, czy też to, że mam teraz w domu dwoje maluchów, dla których to, co jest, jest jedynym sposobem życia, jaki znają. Nie ma to zresztą znaczenia.
 
...
 
Tymczasem powyborcze emocje w narodzie nie tylko nie opadają, ale wręcz doprowadzają do serii działań. Dwadzieścia pięć stanów napisało petycję z prośbą o wykluczenie z unii. Nie wiem, czy ktokolwiek spodziewał się tak silnych reakcji. Poza Teksasem nikt nie ma zagwarantowanego prawa wystąpienia z unii, ale kto wie? Bardzo jestem ciekawa kolejnych miesięcy, zważywszy, że kraj znowu stoi na skraju bankructwa... 

 

8 komentarzy:

viwaldi pisze...

"...kraj znowu stoi na skraju bankructwa..."

obejrzalem dzis dokument "bieda w ameryce" (http://www.rp.pl/artykul/948951.html http://tiny.pl/hk1tm) i prawde mowiac jestem w lekkim szoku. na zywo to naprawde tak wyglada?

lotta7 pisze...

Tak... chociaż chciałabym odpowiedzieć inaczej. W stanach jak Kalifornia bezdomnych sa całe masy, lokalnych i tych, którzy tu przyjechali, bo gdzie indziej zamarli by na śmierć. Strata pracy oznacza utratę ubezpieczenia, ceny z ubezpieczeniem bywają skandaliczne, bez ubezpieczenia szkoda mówić. I łatwo spaść na samo dno. Czasem spotykam tego faceta: http://www.nbcsandiego.com/news/business/So_Broke_It_Hurts__or_Does_It__San_Diego.html, z domu z basenem skończył na ulicy, z trójką dzieci. I tak żyje od trzech lat, bo nie chce oddać swoich dzieci. To jeden z wielu... Przerażające, co? w bogatym kraju ludzie umierają z głodu, nie mają dostępu do lekarza, jeden dzień może zaważyć na życiu ich i ich dzieci...

lotta7 pisze...

*zamarzli; zapomniałam dodać o tym, że nie istnieje coś takiego jak minimalna liczba dni urlopowych, są prace, gdzie nie masz ich wcale (podobnie, są prace, które nie oferują ubezpieczenia zdrowotnego), mój mąż ma 15 dni urlopu (po 5 latach pracy) i 5 dni płatnego chorobowego i to jest całkiem sporo.

lotta7 pisze...

viwaldi, może to cię zainteresuje: http://www.economist.com/news/briefing/21565956-americas-poor-were-little-mentioned-barack-obamas-re-election-campaign-they-deserve

viwaldi pisze...

nawet z moim polangieslkim wspomaganym przez google translator wyglada to przerazajaco a pewnie polowe txt nie zrozumialem.

gwiezdna pisze...

oczywiście Ameryka oferuje łatwy start, mozliwość sukcesu i szybkich pieniędzy pod jednym warunkiem - nie możesz oczekiwać niczego poza tym... w mojej głowie, to nadal najbardziej zakłamane państwo świata jeśli chodzi o stosunek do własnych obywateli...

lotta7 pisze...

Viwaldi, to jest przerażające. Gwiezdna, ja nie jestem przekonana, czy to państwo jest zakłamane wobec obywateli. Człowiek, który miał atak serca i dostał rachunek z banku na sumę 25 tys. dolarów nie chce Obamacare, bo uważa, że to jego sprawy i boi się socjalizmu. Inny, żyjący na ulicy, głosuje na republikanów, bo demokraci za bardzo mieszają się w prywatne sprawy. Nie wiem, skąd się biorą tacy ludzie, ale jest ich tu niemało. Nie myślą o tym, że może powinni mieć prawo do opieki zdrowotnej i dostęp do dobrych szkół. Dla mnie jest to niepojęte. Myślę, że to praca systemu, m.in. szkolnictwa, która trwa od lat. I w tym sensie państwo jest zakłamane, tyle, że teraz to społeczeństwo samo się niszczy. I to jeden z powodów, dla których nie chcemy tu zostawać.

gwiezdna pisze...

to czekamy na Was na starym kontynencie :)))