sobota, 3 listopada 2012

z opóźnieniem, czyli co lubiłam we wrześniu i w pażdzierniku



 
Cieszenie się jesienią pochłonęło mnie do tego stopnia, że zupełnie zapomniałam o napisaniu garści rzeczy, które lubiłam w minionym czasie. Oto one:
 
We wrześniu lubię:
 
- Julian, z tą samą od zawsze kawiarnią, w której serwują ostrą zupę i domowe hamburgery, a wszystko w starych, zdekompletowanych naczyniach;
 
- smak pumpkin spice latte, która teraz, w listopadzie, wypierana zostaje przez creme brulee latte;
 
- Dziennik Maraia, wypełniony przemyśleniami na temat ludzkości i kondycji świata
 
- nowo odkrytą dynię, cudowny smak zupy dyniowej z odrobiną chili
 
- sesje zdjęciowe z przyjaciółmi, próbowanie własnych sił
 
- pierwsze znaki jesieni, choć przyćmione nieco upałem
 
- myśleć o tym wrześniu sprzed czterech lat, kiedy urodził się mój syn i wszystko zaczęło być lepsze
 
W październiku lubię:
 
- nowy magazyn o fotografii Click
 
- dobre rozmowy znad kubka zupy z dyni i pomarańczy z aromatyczną nutką imbiru
 
- zbliżający się koniec czwartej części kursu
 
- chłód wieczorów i ciepło koca
 
- wspólne czytanie z synem i obserwowanie wzajemnych relacji moich dzieci
 
-  pierwsze dyniowe latarnie, a bardziej jeszcze ciepło wspólnych chwil, kiedy je wycinaliśmy
 
- widok mojego syna na scenie, jego poziom przeżywania tego, co się dzieje
 
A listopadzie znajdzie się wiele nowych rzeczy do lubienia. Już dziś wiem, że będę lubić wspólny czas w okolicy Święta Dziękczynienia, odwiedziny dawno nie widzianej osoby, nowy obiektyw i, mam nadzieję, sesję noworodkową. Ale o tym napiszę później...

3 komentarze:

gwiezdna pisze...

jaki obiektyw, jaki obiektyw?!! strasznie mnie zelektryzowałaś tą wiadomością :)
PS wczoraj miałam sesję ślubną, nieoczekiwaną i dziewiczą, jak zwykle w takim przypadku jestem niezadowolona z siebie, bo mogło byc lepiej ale niektóre ujęcia wyszły całkiem przyzwoite :)

lotta7 pisze...

eh, ja zawsze wracam z sesji niezadowolona :), wrzucisz coś na blog? obiektyw Nikkor 85 mm, f/1,8, planuję wziąć na pierwszy ogień ślubnego, mam już wizję w głowie!

Kropka pisze...

Sporo rzeczy do lubienia. :) Fajnych rzeczy. Albo zdarzeń.
Dla mnie większość jeszcze nie odkryta.