środa, 16 stycznia 2013

Cisza na dlonie, na powieki slonce...

Przenikliwy wiatr ustepuje miejsca mocniejszemu sloncu. Kurtke warto miec pod reka, ale raczej w razie czego. Noce nadal rzeskie, ale juz nie tak przenikliwie zimne. A w kwiaciarni dostrzeglam dzis pierwsze tulipany. Kto wie, moze temperatura spadnie raz jeszcze, moze zaleje nas struga deszczu, ale jedno jest pewne, w powietrzu powoli czuc wiosne.
Wiosenny jest zestaw mineralnych kosmetykow do makijazu, ktory kupilam sobie po trochu po to, by rozswietlic swoj nastroj, po trochu w ramach prezentu na zblizajace sie wielkimi krokami urodziny. W malej czesci kupilam go tez dlatego, ze niezmierna przyjemnosc sprawia mi dostawanie paczek, chocby ich wnetrze wypelnialo jedynie to, co sama zamowilam. Wiosenna jest moja glowa, wiosenne zmeczenie i potrzeba koloru, wiosenna jest wreszcie ksiazka o kuchni weganskiej. I choc zal mi korzenno - orzechowej zimy, ciesze sie na te zmiane.

1 komentarz:

Ania pisze...

Ja tam jeszcze cieszę się zimą, bo aura na nic innego mi nie pozwala. Zresztą mroźno ma być do początków marca ;) Gotuję dużo zup w celach rozgrzewczych...w domu ciągle króluje choinka, jestem w słodkim stanie zaprzeczenia, że czas idzie do przodu...
A paczki to uwielbiam :)