środa, 12 grudnia 2012

Dziś miało nie być posta...



Dziś jest jeden z tych dni, gdzie nic nie układa się tak, jak miało. A jednak... miły to dzień, może dlatego, że data magiczna? Wypita z mężem na mieście kawa, koperta z płytą, na którą czekaliśmy niecierpliwie - syn i ja, zarobiona masa na kolejną porcję ciastek, których zapasy skończyły się przedwcześnie, dobra lektura i cudna muzyka. I co z tego, że nie zdążyłam z tyloma rzeczami? Że znowu jestem niewyspana? Dziś liczy się wspólne pieczenie miniaturowych choinek i śpiewanie kolęd. I zapach włosów moich dzieci. Więcej mi nie potrzeba (i nawet rękawiczki wyszły mi przyzwoicie...).

2 komentarze:

Ania pisze...

Ale fajny stosik...

gwiezdna pisze...

przyzwoite, to ostatnio Twoje ulubione słowo ;)