piątek, 3 lutego 2012

...


Marnujemy czas. Trwonimy go, odkładamy sprawy na wieczne jutro, które często nigdy nie przychodzi. Snujemy plany dotyczące przyszłego roku, momentu, kiedy syn pójdzie do szkoły, córka przestanie być mała. Zajmujemy się rzeczami pozornie ważnymi, o których za miesiąc, dwa, zupełnie już nie pamiętamy. Sami tworzymy wymówki, by nie znaleźć czasu na list do kogoś, na zakurzoną książkę. No, ale będziemy lepsi, tylko jeszcze nie dziś... Skąd wynika to nasze zarozumialstwo? Z tego, że zapominamy, nagminnie i nieuleczalnie, że jutra może po prostu nie być. A potem budzimy się nagle... Ktoś przeprowadzał kiedyś statystyki w hospicjum. Większość ludzi na pytanie o to, czego najbardziej żałują, odpowiadała, że żałują tego, że dali się kierować zdaniem innych, że nie mieli odwagi żyć tak, jak chcieli. Ciekawe...

...

Mam plan. To o krok dalej niż snucie fantazji, ale daleka droga do celu. I może być różnie. Najważniejsze, to ruszyć z miejsca.

2 komentarze:

ewa pisze...

oj, taki wpis to niezly kop w tylek. dzieki :*

lotta7 pisze...

staram się dawać sobie takiego kopa raz na jakiś czas, bo mi pomaga w wartościowaniu :). Fajnie, że nie tylko mi!