środa, 22 lutego 2012

w lutym lubię...

Znowu koniec miesiąca. Intensywny ten luty, jakiś rozpędzony. A ja z nim. I nowe rzeczy do lubienia.

1. Wystawa Fotografii w Muzeum Sztuki Fotograficznej - Stulecie Amerykańskiej Fotografii

2. Grona gniewu - nie mogę się oderwać.

3. Kurs fotografii, czyli spełnianie marzeń. Naprawdę się uczę, powoli, konsekwentnie.

4. Myśl o nowym mieszkaniu, nowym adresie, nowych kluczach i nowych zdjęciach, które być może zawisną na ścianach.

5. Świeże pomarańcze o miodowym smaku.

6. Zapach wiosny w powietrzu.

7. Powrót do pisania, trzy wiersze, które pojawiły się, gdy wzięłam do ręki odkurzacz.

8. Postawienie celu, bardzo brakowało mi jasności, a ona pojawiła się ot tak, nieoczekiwanie.

9. Nadchodzące urodziny, pozornie przełomowe, choć przecież żaden to przełom.

10. Nowe perfumy, kupione przez męża.

11. Bycie. Bycie w pełni i konsekwentnie. Bo dopóki jestem, wszystko może się jeszcze wydarzyć.

2 komentarze:

Izzi pisze...

Intensywny luty, u mnie też :) nie zamieszczam na blogu listy 'lubię', ale robię dla siebie, Twoim przykładem, bardzo mi się to spodobało. I więcej więcej intensywności, tej pozytywnej oczywiście :) Powodzenia

lotta7 pisze...

Izzi, to naprawdę dobry sposób na uświadomienie sobie, ile się dzieje w życiu :), Tobie też intensywności!