wtorek, 7 lutego 2012

...


Syn odkrywa świat. Na swój indywidualny sposób, bo inaczej się nie da. Indywidualne są też jego skojarzenia. Odkąd byliśmy w muzeum sztuki rdzennych mieszkańców Ameryki Północnej, pojawiło się w jego głowie nowe skojarzenie. Uznał bowiem, że Matka Boska to... Indianin. Przyjrzałam się, jak maluje się tu jej postać i nie mogę się nie zgodzić, co więcej, ma to etniczne podłoże, skoro większość kościołów katolickich w tym rejonie to kościoły zrzeszające Meksykanów.

...

Wydaje się, że jestem jedyną osobą na kursie, której losy nie są lub nie będą związane z tutejszą służbą zdrowia. Wydaje się też, że nauczę się na nim nie tylko słów, ale i subtelnych różnic w mentalności i rozumieniu pojęć. Czuję, że to będzie całkiem niezła przygoda.

...

Nie mogę oderwać się od Gron gniewu Steinbecka. Malowniczość wypowiedzi i doskonale utrzymany dystans do tego, o czym się pisze. To jedna z tych książek, co do których mam nadzieję, że pomogą zrozumieć mi kraj, w którym mieszkam. Doskonałą lekcją amerykańskiej historii była też książka Vonneguta Niedziela Palmowa.

...

Dzisiejszy dzień był wietrzny i deszczowy, to jeden z tych dni, kiedy na autostradzie następuje paraliż niczym przy zawiejach śnieżnych w innych częściach świata. A w domu zrobiło się zimno. Zastanawiające, czemu Kalifornijczycy, podobnie jak Hiszpanie i Włosi, nie uznają faktu, że czasem bywa naprawdę zimno? Senność i usilne pragnienie gorącej czekolady.

Brak komentarzy: