poniedziałek, 8 października 2012

post z chusteczkami w tle




Jesień zagościła u nas na dobre. Zieleń straciła swoja soczystość, na łózko powrócił koc, wentylator za to zasypia powoli w szafie. Otwarty co rano na oścież balkon sprawia, ze dom wypełnia się świeżym i nieco chłodnym powietrzem, a rozgrzany piec, w którym piecze się chleb, daje przyjemne ciepło. W kubku króluje herbata malinowa z miodem, a w misce owsianka. Na kalifornijskiej wsi za to festiwal jabłek i wysyp awokado. Za każdym razem, kiedy jedziemy do Julian, czuje się jak na Kaszubach i zawsze planuje powrót z naręczem dobroci. I nigdy nie udaje mi się tego zrobić. Na pocieszenie przywiozłam tym razem Dutch Apple Pie. Może uda się następnym razem.

Chłopiec przygotowuje się tymczasem do występu na festiwalu. Podskakuje w takt krakowiaka, tańczy gaika a ja przyglądam mu się uważnie i nie mogę się nadziwić, jak bardzo się zmienia i jak szybko rośnie. Kolejne kwietnie i październiki robią z niego coraz to innego chłopca, a ja trwam w niezmiennym zachwycie.

...

Mieliśmy udany urlop. Cały tydzień tylko dla nas. Pierwszy taki od bardzo dawna. Udało nam się przypomnieć sobie to wszystko, co przecieka przez palce w rytmie codzienności. I po raz pierwszy od bardzo dawna czuje, ze odpoczęłam. I wszystko byłoby dobrze, gdybym nie obudziła się dzisiaj z bólem głowy, gardła, zapchanym nosem i usilnym pragnieniem, by w ogóle nie wychodzić z łózka. Tak, jesień rozgościła się na dobre...

2 komentarze:

viwaldi pisze...

"...obudziła(m) się dzisiaj z bólem głowy, gardła, zapchanym nosem i usilnym pragnieniem, by w ogóle nie wychodzić z łózka. Tak, jesień rozgościła się na dobre..."

a mowilem, prosilem: nie czarowac jesieni! nie straszyc lata! ;)

lotta7 pisze...

Haha, to faktycznie moja kara :), mimo to nie zmieniam zdania, jesień jest CUDOWNA!