wtorek, 2 października 2012

Syndrom emigranta

 
 
 
Autoportret. Postanowiłam nad nim popracować. Oto pierwsze efekty.
 
... 

Przestałam już udawać, że jest jesień. Pożółkłe liście, pojawienie się pumpkin latte, całe naręcza dyń w sklepach, nawet chłód wieczoru i zachodzące szybciej niż dotychczas słońce nie zmienią faktu, że lato zagościło u nas na dobre i nie ma zamiaru się wycofać. Podjadam arbuza i maliny, popijam mrożoną herbatę i topię się na kanapie. Rdzawy sweter spoczywa w szafie a ja znowu ubieram sandały. Na pocieszenie piekę jabłkowo - owocowe ciasto z kruszonką.
 
...
 
Poznałam ją na próbach dziecięcego zespołu ludowego. Zupełnie przypadkiem, bo obie przychodziłyśmy tam rzadko, wysyłając naszych mężów, by złapać choć trochę oddechu, względnie mieć czas na posprzątanie mieszkania. Rozmowa potoczyła się gładko,niewymuszona, ten typ wymiany zdań, w którym wszystko układa się w naturalnie po sobie następujący ciąg tematów.
 
Obie jesteśmy tu od pięciu lat, obie w przestrzeni domu, z dziećmi i tysiącem drobiazgów. Śmiałyśmy się w frustracji, jaką wywołuje kolejna odnaleziona filiżanka wystygniętej herbaty, tej samej, o której marzyłyśmy od rana. I jak ciężko jest czasem podnieść się z łóżka. O samotności też. I o strachu przed powrotem. Gdzieś w połowie rozmowy opowiada mi, że próbowała wrócić, że nie mogła tu wytrzymać, że się dusiła. I o tym, że tam też nie dała rady, że uciekła. Czyta w moich myślach, mówi o nieprzynależności do żadnego ze światów. Kiwam głową. Pytam, czy jest szczęśliwa. Odpowiada mi ze spokojem, że nie jest nieszczęśliwa, że nauczyła się tu żyć, choć kosztowało ją to wiele wysiłku. Jestem pewna, że gdyby dziś ktoś dał jej możliwość powrotu bez niepotrzebych kompromisów ze strony finansowej, spakowała by walizki i ruszyła. Wiem, bo ja sama zrobiłabym to samo. I tak samo bym się tego bała.
 
...
 
" W czytelni Instytutu Francuskiego w Neapolu siedzą pogrążone w lekturze tylko cztery młode (...) dziewczyny. W Bibliotece Amerykańskiej nie ma gdzie usiąść; o każdej porze nocy i dnia tłoczą się tu setki ludzi. Ten objaw odbija sytuację na świecie jak lusterko kieszonkowe". [Sandor Marai, Dziennik, wpis z grudnia 1951r.]
 
Ciekawe, jak niektóre książki pozostają aktualne długo po ich napisaniu...

2 komentarze:

viwaldi pisze...

ad autoportretu:
prawa strona wyglada zdecydowanie lepiej; to jest jak "ty + aparat" (lewa jak "ty obok aparatu"). i reka podtrzymujaca aparat na lewych zdjeciach nie wyglada za ciekawie.
jak zrobisz w PS "flip canvas horizontal" bedziesz miala fotke a nie odbicie w lustrze. wyglada to jakos tak... naturalniej... przynajmniej dla mnie.

lotta7 pisze...

dziękuję za cenne spostrzeżenia!