poniedziałek, 8 października 2012

"Trudno przywyknąć, że w Ameryce człowiek zachowuje się "ekonomicznie", gdy wszystko zużywa i wyrzuca, gdy marnotrawi surowce i towary. Człowiek oszczędny jest tu heretykiem, jak w utopijnej powieści Huxleya. Ale niełatwo się tego nauczyć." [Sandor Marai, Dziennik]
 
Przeszłam z Maraiem przez piekło wojny, Budapeszt, emigrację, Rzym i szukanie siebie. Teraz zawitaliśmy razem do Nowego Jorku. Uderzające jest to, że wiele rzeczy w ogóle się nie zmienia. Marai pisze o nowej kinematografii i porównuje ją do rewolucji w sztuce renesansu. Mówi o potencjalnym filmie trójwymiarowym. Fascynuje mnie w nim jego wizjonerstwo. Mąż zapytał mnie ostatnio, jak trafiłam na autora Dziennika. Zgodnie z prawdą powiedziałam, że nie pamiętam. Niemniej cieszę się, że jakoś trafiłam.
 
...
 
Tak bardzo chciałabym więcej pamiętać z przeczytanych książek...

Brak komentarzy: