środa, 25 stycznia 2012

trwajac w zachwycie nad codziennoscia

Moja corka wyjrzala wczoraj przez okno i oswiadczyla "pada deszcz". I wprawila mnie tym w zachwyt, jak zreszta kazdego dnia. Fascynuje mnie jej determinacja w poznawaniu swiata i staram sie jej w tym pomoc, a w najlepszym przypadku nie przeszkadzac. Nie tylko ona dokonuje odkryc. Syn odkrywa prawa fizyki, kiedy razem ze mna obserwuje topnienie kostki lodu w kubku, trwa w zdumieniu nad faktem, ze cukier wrzucony do wody znika, pozostawiajac po sobie slodki smak i budzi sie co rano wymawiajac jedno zdanie - "Mamo, wlacz Pana Chopina". I slucha go w skupieniu, na jakie stac go bardzo rzadko. Chyba nadchodzi czas na pierwsze lekcje pianina, takie bezstresowe, po prostu czas dla taty i syna.

U nas tymczasem sroda przeplywa niepostrzezenie w towarzystwie szumu suszarki do bielizny, zapachu swiezego prania i aromatow dobiegajacych z kuchni. Dzis klasyka, czyli drozdzowka z jablkami, od lat niezmiennie przypominajaca mi o mojej babci, ktorej dawno juz nie ma. To jeden z tych dni, kiedy pozwalam sobie na wypicie w spokoju herbaty i nie mam wyrzutow sumienia, ze powinnam robic cos innego. A jutro... jutro znowu bedziemy uczyc sie liter, siegniemy po pedzle i farby i namalujemy tecze. A moze zrobimy pajaca z papieru. Poki co rozkoszowac sie bede cisza.

Brak komentarzy: